niedziela, 30 listopada 2014

,

blibioteczny skarb...

Gdy człowiek zaczyna urządzać swoje nowe, wymarzone M, nasze białe M bywa że musi zrezygnować z wielu pomysłów projektów przez ograniczone środki finansowe :)

Wiem, wiem,
wielu z Was to zna...

Mi zamarzyła się drewniana komoda z małymi przegródkami... Chodziłam, szukałam, czekałam na promocje... Niestety... Koszty takich komód okazały si bardzo wysokie...

I przyszła mi myśl - biblioteka!! Chcę taki katalog biblioteczny! A że w bibliotekach spędziłam wiele godzin, tym bardziej marzy mi się taki filologiczny akcent w nowym mieszkaniu...

Okazało się jednak to wszystko nie aż tak proste. Większość bibliotek (przynajmniej tych w Trójmieście) katalogów pozbyła się już dawno.

Ale moja wytrwałość w bieganiu po bibliotekach została wynagrodzona! :)

Udało się. Marzenie spełnione!

A koszt??

- czekoladki (tak 7-8 zł) dla Pani która oddała mi regał. Właściwie ona była mi wdzięczna, ze nie musi martwić się o jego utylizację :)
- farba (akrylowa-Flugger) to koszt 55 zł, ale wystarczyła jeszcze na fotel, którego odsłona niebawem.
- uchwyty - to największy koszt, bo było ich aż 20! Ale udało się znaleźć bardzo tanio na allegro - po 2,9 za sztukę. Uchwyty były jednak w paskudnym kolorze, stąd też:
- spray - 18 zł w sieciówce - użyty do zmiany koloru uchwytów i ramek :)